Czy pozycjonowanie treścią się opłaca? Wywiad z Barnabą Mądreckim

Czy pozycjonowanie treścią się opłaca? Wywiad z Barnabą Mądreckim

I stało się: odcinek dziesiąty podcastu Żywy Content. Okrągła liczba, tak że dla mnie to takie małe święto, tym bardziej że ten odcinek będzie wyjątkowy, ponieważ po raz pierwszy w podcaście Żywy Content pojawi się gość. Gość specjalny, gość, który ma wiele do powiedzenia, wie, o czym mówi, tak że warto go posłuchać. Barnaba Mądrecki, specjalista do spraw pozycjonowania, specjalista ds. marketingu. Jest mi bardzo miło, że przyjął moje zaproszenie. Nasza rozmowa początkowo miała trwać 10, może 15 minut. Skończyło się na tym, że trwa niemal pół godziny. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić was do jej odsłuchu. Mam nadzieję, że uda wam się wynieść z niej wiele cennych spostrzeżeń. Serdecznie zapraszam.

 

Content – złoty środek pozycjonowania?

 

Jacek Radziejewski: Cześć, bardzo ci dziękuję, że przyjąłeś zaproszenie do podcastu. Tak jak mówiłem we wstępie, to dziesiąty odcinek, odcinek dla mnie wyjątkowy, więc świetnie, że uświetniłeś go swoją obecnością. Porozmawiamy o pozycjonowaniu, o pozycjonowaniu, treścią. Czy takie pozycjonowanie w ogóle się opłaca? Więc pierwsze pytanie: jak ważna jest treść w pozycjonowaniu? Czy to jest taki złoty środek, który zawsze pozwala na zdobycie wysokich pozycji?

 

Barnaba Mądrecki: Cześć. No właśnie treść w pozycjonowaniu jest moim zdaniem kluczowa. Strony bez treści, z samymi linkami, nie da się pozycjonować długoterminowo i skutecznie. Czy to złoty środek? Na pewno tak. Google od kilku lat wyraźnie daje nam wskazówki przez swoje aktualizacje algorytmów. Wskazówki do tego, żebyśmy kładli coraz większy nacisk na treści, na ich jakość, długość, przydatność, użyteczność. Bo to nie tylko treści same w sobie są ważne, ale to, co się potem z nimi dzieje. Czy ktoś linkuje, czy udostępnia te treści, czy je czyta do samego końca (np. czy artykułu jest scrollowany do samego końca na dół, czy tylko zajawka i do widzenia). To jest bardzo ważne przy planowaniu treści, a także rytmika, długość.

 

Linkowanie – jak robić to dobrze?

 

JR: Wspominałeś o linkowaniu. Jeżeli chodzi o linkowanie: zewnętrzne czy linkowanie wewnętrzne? Jak wygląda kwestia umieszczania takich linków w treści? Oczywiście mówię tutaj zarówno o treści, która pojawia się na stronie, jak i o tej, która pojawia się na zewnętrznych portalach. Na przykład w przypadku publikacji sponsorowanych.

 

BM: No z linkowaniem to zawsze jest czarna magia. Każdy ma swoje podejście i uważam, że na stronie wewnętrzne linkowanie tak zwane, czyli to, co jest on site, można robić, jak się komu podoba, byle było to z głową i sensownie. Wiadomo, bez spamu w linkowaniu. Czyli musi być urozmaicone, różne na różne podstronach, ale generalnie można dużo. I to pomaga też przy nawigacji. Strona kieruje nie tylko boty Googla, ale też użytkownika, np. za linkami w kolejnej ścieżce konwersji.

 

Natomiast w linkowaniu zewnętrznym kluczowa jest odpowiednia dystrybucja linków, czyli to, czy one są z treści, czy z obrazka i jakie są anchory, czyli te treści z linka – z jakiego tekstu pochodzą. Nie może być tak, że w XXI wieku dzisiaj robimy linkowanie i wszystko tę samą jedną frazę. Artykuły muszą być trochę na brand, trochę ze zdjęcia, trochę z długiego ogona, trochę z krótkiego. Trzeba to wszystko robić z głową, w sposób wyważony i przede wszystkim zaplanowany.

 

JR: Wspomniałeś o dystrybucji linków. Mógłbyś to troszeczkę rozwinąć?

 

BM: Chodzi o to, że mamy linki z dobrych źródeł i bardzo dobrych i trochę mniej dobrych. Fora dyskusyjne i Forbes to nie jest to samo źródło linku i trzeba to odpowiednio tak zaplanować, żeby w momencie, kiedy dopalamy stronę mocnymi linkami, np. Forbesem, czy Wprostem, czy Onetem, czy jakąś inną stroną – żeby to miało ręce i nogi, żeby Google nam nie spaliło domeny przez spam, bo robimy wszystko chaotycznie.

 

JR: Czyli upraszczając: dobre linki, mocne linki, to linki prowadzące do lub z dużych portali, portali cieszących się dobrą opinią.

 

BM: Tak, tak, no są parametry typu domain rating z Ahrefsa, ale też tak po prostu można przyjąć, że dobry link to taki link, który przynosi nam ruch na stronę, czyli który generuje użytkowników na stronie, no i docelowo o to chodzi.

 

JR: Oczywiście. Dobrze, to teraz jeszcze troszkę pogrążę. Załóżmy, że mamy przedsiębiorcę, który nie ma dostępu do programów typu Ahrefs, Senuto czy Semstorm. Jak on ma sprawdzić (i czy w ogóle ma taką możliwość, żeby sprawdzić), czy dana domena jest mocną domeną, poza oczywiście tym zdrowym rozsądkiem, który mówi nam, że no pewnie Onet to mocna domena itd.

 

BM: Są narzędzia typu WHOIS na przykład, gdzie można sprawdzić, czy domena jest od wczoraj, czy od 10 lat. Przyjmijmy, że takie domeny typu Wprost czy Onet – one wszystkie są mocne. Która mocniejsza? To zależy też od wybranego tematu, jakieś branży. Trzeba kierować się grupą odbiorców, czyli nie będziemy robić np. artykuł biznesowego na stronie budowlanej i odwrotnie, tak że tu trzeba targetować. Moim zdaniem dopasowanie miejsca artykułu sponsorowanego do użytkownika jest ważniejsze niż sama jakość domeny, żeby po prostu nie chybić z odbiorcą.

 

JR: Ok, czyli robimy to z głową. Gdzieś tam staramy się, tak jak mówisz, dopasować treści, dopasować linki do grupy docelowej, czyli treść i linki to taka absolutna podstawa, poza oczywiście kwestiami technicznymi, którymi również się zajmujesz.

 

BM: Tak, przy czym trzeba wziąć pod uwagę to, że najpierw treść, a potem linki, bo jeżeli będziemy linkować do strony bez treści, to tak jakbyśmy zapraszali do pustego stołu.

 

Gdzie publikować podlinkowane treści?

 

JR: To ciekawe porównanie. Dobrze, no to załóżmy, że mamy stronę, jest na niej treść. Są linki, które do niej prowadzą, ale cały czas jesteśmy z tym naszym przedsiębiorcą, który usiłuje wypozycjonować swoją stronę, zdobyć wysokie pozycje i cieszyć się ruchem na swojej witrynie. Załóżmy, że wybrał kilka portali, chciałby na nich umieścić swoje artykuły. Jak ma to zrobić? Czy są jacyś pośrednicy, czy jedyna opcja to portale typu WhitePress Linkhouse?

 

BM: Trudne pytanie, ponieważ jeżeli ktoś robi robotę sam (ja zawsze zachęcam właścicieli strony, żeby trochę wzięli się za łby z tymi tematami), dobrze jest korzystać w tym przypadku z WhitePressa czy Linkhousa, bo jest to po prostu łatwiejsze, można się skupić na tym, co się robi, a nie na rozeznaniu tematu. Sam np. w momencie, kiedy już zlecam tych artykułów trochę więcej i regularnie i na stałe miejscówki, no to mamy już dogadane jakieś warunki współpracy z właścicielami stron lub też z domami mediowymi i to też ułatwia współpracę. To nie jest też kwestia kasy, czy jakichś takich bardziej twardych zasad współpracy, tylko to po prostu idzie miękko. Wysyłam maila i mam robotę zrobioną.

 

JR: Czyli w sytuacji, kiedy tych artykułów jest dużo, te artykuły pojawiają się regularnie, wtedy pewnie lepiej dogadać się już bezpośrednio z portalem, na którym chcemy publikować. Natomiast w przypadku kiedy wrzucamy jeden artykuł, dajmy na to na dwa miesiące, korzystamy z tych platform typu właśnie Linkouse czy WhitePress?

 

BM: Tak. Tutaj ciekawym przypadkiem jest sytuacja sprzed roku, chyba kiedy wrzucałem do Głosu Wielkopolskiego artykuł o tym, jak ile kosztuje pozycjonowanie. No i tam samo negocjowanie warunków trwało przeszło miesiąc. No bo był to artykuł wyjątkowo długi. Miał to być też wydruk na papierze i dużo zamieszania, dużo dogadywania i Linkhouse by tego prawdopodobnie nie ogarnął, a tutaj oferta była krojona na miarę. Czasem są takie potrzeby.

 

JR: No czasem są, to prawda. Rozumiem, że negocjacje zakończyły się sukcesem?

 

BM: Tak jest, publikacja się pojawiła.

 

Jak długo trwa pozycjonowanie?

 

JR: Ok, świetnie. Ja zawsze w przypadku działań content marketingowych mówię, że to bardziej maraton niż sprint i na to, żeby przyniosły efekty, po prostu potrzeba czasu. Jak jest z pozycjonowaniem, bo bardzo często słyszymy: trzy miesiące i jesteś w topie. Czy to jest faktycznie możliwe?

 

BM: Trzy miesiące to trochę krótko. To też zależy, czy mamy nową stronę, czy strona, która już jest, ma widoczność np. na frazy w top 20 i trzeba to podbić. Natomiast ważna jest też optymalizacja strony, np. crawl budget, żeby Google chętnie, często wchodził na stronę, sprawdzał, co się tam dzieje. Tak że czasem trzeba czekać, np. godzinę, a czasem trzeba czekać kilka tygodni na to, żeby strona pojawiła się w indeksie Google. A to żeby się to pojawiło gdzieś wysoko w wynikach wyszukiwania, no to już jest dalsza magia. Generalnie trzeba cisnąć z treściami, z blogiem. Duże znaczenie ma też regularność pojawiania się treści. Tak że to, co mówisz: maraton, jest jak najbardziej trafne.

 

Content na własnej stronie – gdzie, kiedy, ile?

 

JR: Czyli faktycznie maraton. No dobrze, no to wiemy, że potrzeba cierpliwości. Wiemy, że ta treść jest istotna (i to bardzo istotna). Wspomniałeś o blogu. Mamy stronę internetową – gdzie wrzucać treść? Jest blog firmowy (zakładam, że jest, przynajmniej powinien być) i jasne, tam możemy regularnie wrzucać artykuły. Czy poza tym gdzieś jeszcze? Oczywiście są podstrony, natomiast tam wrzucamy treść raz i raczej przez dłuższy okres to się nie zmienia. Jak jeszcze możemy wyposażyć naszą stronę w treść?

 

BM:  Możemy budować stronę z promocjami. Obojętnie, czy to są usługi, czy handel – strony z promocjami są fajne. Możemy też aktualizować ofertę o nowe stawki, o nowe elementy tej oferty. Sam blog jest jak najbardziej takim rdzeniem, gdzie można zarzucać treści w dowolnej ilości. Na ogół większość przedsiębiorców ma problem z czasem na budowanie tej treści, więc samo prowadzenie bloga jest wystarczającym wyzwaniem. Czasem jeszcze można robić strony typu Wiki, jakieś tam bazy wiedzy, Fakt tego typu historie. To też jest miejsce, gdzie można nasycić stronę frazami wprost i też to robi fajną robotę w wynikach wyszukiwania.

 

JR: Frazy kluczowe, objętość czy struktura nagłówków – co według ciebie jest najważniejsze, jeżeli już chodzi o treść, którą publikujemy na naszej stronie. A może po prostu trzeba zadbać o wszystko i nie ma wyjątków?

 

BM: Przy frazach trzeba rozpoznać bardzo precyzyjnie, kto jest naszym klientem. Często jest tak, że na początku współpracy klient pyta mnie o pozycjonowanie jakiejś frazy, która okazuje się potem nonsensowna, bo nie ma ilości wyszukiwań albo totalnie rozjeżdża się z docelowym klientem. Inne frazy zadają kobiety, inne mężczyźni w różnym wieku, w różnym miejscu. Czasem warto się pochylić np. nad gwarą, nad językiem potocznym. To wszystko ma bardzo duże znaczenie. Dużą uwagę trzeba też przyłożyć do tego, co przynosi konwersje na stronie. I dopiero jak mamy ten zestaw danych, planujemy treści – czy to są takie, czy inne frazy.

 

Co do objętości – też warto zobaczyć, co robi konkurencja. Gdzie jest konkurencja i gdzie my mamy być za rok, za dwa. Często możemy zamawiać treści 10-20% dłuższa niż konkurencja, ale będzie to błędem, bo nie założymy, że konkurencja też się rozwija i zwielokrotni długość treści – i znowu będziemy z tyłu. Także to wszystko trzeba analizować na bieżąco, przewidywać, śledzić.

 

Przy strukturze nagłówków tak samo. Warto patrzeć na to, co robi konkurencja, ale warto trzymać się też swojej oferty i swojego klienta i bić po oczach po prostu tymi treściami szytymi na miarę dla naszego klienta. Tak, dosłownie, bo to, co klient odbiera na z naszej strony, jakie ma emocje, jakie uczucia przy przebywaniu na stronie, jest kluczowe przy konwersji. Tak że ten wyścig z konkurencją jest zasadny. Jak najbardziej trzeba patrzeć na boki, ale też trzeba przede wszystkim patrzeć na to, żeby nasz klient czuł się dobrze na stronie i żeby chętnie nawiązywał współpracę z nami.

 

JR: Czyli stara prawda. Klient zawsze na pierwszym miejscu. Podpatrujemy konkurencję, gdzieś tam inspirujemy się jej działaniami, natomiast zawsze piszemy, zawsze wszystko, co robimy, robimy dla naszych klientów, dla naszej grupy docelowej. Nie mogę nie zapytać o objętość. To pytanie pada często w kontekście treści i tak naprawdę wiem, że nie ma konkretnych wytycznych, które mówią co do znaku: tyle i tyle na opis kategorii, tyle i tyle na opis produktu. No, ale masz doświadczenie, zajmujesz się tym od wielu lat, więc pewnie jakieś wartości są według ciebie bardziej trafne niż inne.

 

BM: Tak naprawdę przy wstępnych rozmowach mówię o tym, że objętość strony ofertowej powinna mieć ileś znaków, przyjmijmy 6 tys. Wpisy blogowe powinny być odpowiednio dłuższe, dajmy na to 10 tys. Natomiast są wyjątki i wszędzie, jak w życiu, gdzie te strony ofertowe są krótsze, blogi są krótsze. A są nieraz wielokrotnie dłuższe, zdarzają się blogi po ponad 20 tys. znaków. I to też nie wynika z jakiegoś tam ciśnienia na długość tekstu, tylko z potrzeby, bo cały czas, tak jak mówiliśmy wcześniej przy frazach kluczowych i objętości i strukturach, to są tylko środki do osiągnięcia celu, a celem, tak naprawdę, jest zadowolenie klienta. I jeżeli klient będzie zadowolony z przebywania u nas na stronie, to będzie to robił częściej i w końcu to się przełoży na konwersję – i to jest celem, a długość tekstu. Ona raz jest dłuższa, raz krótsza – i to też nie ma co się spinać, bo jeżeli klient nie ma dużego budżetu, zaczyna dopiero ze stroną, no to może warto zrobić tę stronę trochę uboższą w treści, ale ją potem aktualizować po pół roku, po roku i rozwijać tę stronę.

 

JR: I pewnie, nawet jeżeli te treści będą krótsze, dodawajmy je regularnie?

 

BM: Dokładnie. Regularność i świeżość treści ma bardzo duże znaczenie. To właśnie można prowadzić też przy stronach ofertowych, np. kancelarie prawne. Prawo się non stop zmienia. Można też aktualizować strony lekarzy, bo co rusz są jakieś nowe badania, też można to publikować. Każdy, kto prowadzi jakąś tam firma usługową, to może po prostu wrzucać treści o tym, że zrealizował, planuje zrealizowanie usługi. Podobnie z handlem – spodziewamy się dostawy, mamy dostawę, kończy nam się towar, robimy wyprzedaż. I piszemy blogi. To jest po prostu niekończący się młyn, bardzo fajna i wdzięczna sprawa do pisania.

 

JR: Czyli co by się nie działo, warto o tym informować. A działamy tak naprawdę dwutorowo, bo z jednej strony informujemy klienta o tym, co u nas, jak wygląda życie firmy, jak wygląda nasza oferta w danej chwili. Z drugiej strony pakujemy treść na stronę, co może przełożyć się na wyższe pozycje?

 

BM: Dokładnie tak.

 

Płatne działania pozycjonujące – które stosować?

 

JR: Katalog działań, na które może zdecydować się osoba posiadająca stronę internetową, w tym wypadku ten nasz mityczny przedsiębiorca, o którym cały czas mówimy, jest ograniczony. Tak naprawdę ważną pozycję w nim, przynajmniej w mojej opinii, zajmują działania płatne: reklamy w wyszukiwarce, reklamy na portalach typu Facebook czy LinkedIn. Jak robić to mądrze? Jak mądrze połączyć pozycjonowanie z działaniami płatnymi?

 

BM: Kiedyś na jednej konferencji usłyszałem (i potem sam się przekonałem), że coś w tym jest, że działania on site to jest jakieś 20-30% kosztów działań, obojętnie czy liczymy to w finansach, czy w jakimkolwiek energii poświęconej na to. Dużo uwagi warto poświęcić na to, aby odpowiednią treść promować, czyli ładować właśnie linki sponsorowane w różnych artykułach zewnętrznych lub po prostu w Adsy. To wszystko też zależy od tego, z czym wychodzimy do klienta – np. z poradnikiem czy z konkretnym produktem. Jeżeli to jest poradnik, no to warto ładować tutaj artykuły sponsorowane – po to, żeby ten efekt był bardziej długoterminowy, trwalszy. Jeżeli wychodzimy do klienta z konkretnym produktem, z konkretną promocją, no to wtedy lepiej wchodzić w Adsy, które dają nam bardzo dużo informacji o tym, kto wchodzi i kto klika, co się dalej z tym dzieje. To jest bardzo ważna informacja do dalszego planowania działań marketingowych.

 

Warto też pochylić się nad influencerami. Warto się pochylić nad marketingiem afiliacyjnym. Możliwości działań jest bardzo dużo i trzeba po prostu robić działania szyte na miarę konkretnego klienta i z konkretnym produktem.

 

JR: Jeżeli chodzi o działania typu on site, tutaj wyjaśniając: są to działania, które odbywają się na stronie, którą faktycznie chcemy pozycjonować. Działania typu off site – wszystko, co dzieje się dookoła niej, czyli np. reklamy płatne, artykuł sponsorowany czy budowa zaplecza rynkowego. W poprzednim odcinku mówiłem o tym, czy lepiej wybrać agencję, czy lepiej wybrać freelancera. Wspomniałem, że to jest taki spór, którego nie sposób rozstrzygnąć. Na LinkedInie przeprowadziłem ankietę. Większość zdecydowała się na wybór freelancera. Jak ty na to patrzysz? Freelancer, agencja SEO, a może próba samodzielnego pozycjonowania?

 

BM: Agencję bym w ogóle odrzucił, a freelancera bym wziął albo na stałe, albo zdalnie.

 

JR: Tutaj wejdę ci w słowo. Dlaczego odrzuciłbyś agencję? Trzy powody, dla których nie warto, według ciebie, współpracować z agencją.

 

BM: Zasady współpracy nie do końca są uczciwe w wielu agencjach. Znam może kilka agencji, gdzie to wszystko działa prawidłowo. Natomiast ogólnie, w skali kraju, to nie jest dobra ścieżka współpracy. No i może zostawmy to tak. Po co mówić źle o innych? Dobrze jest mieć fachowca na wyłączność, u siebie albo w biurze po prostu, albo zdalnie. Ta współpraca z freelancerami to jest naprawdę fajna sprawa. Owocna i tak naprawdę docelowo jedyna słuszna ścieżka. Alternatywą jest jeszcze krok pośredni, że prowadzisz stronę sam. Uczysz się, poświęcasz na to czas, energię. Różni biznesmeni na różnym etapie swego rozwoju mogą sobie na to pozwolić. No bo jeżeli masz mniej finansów, a trochę więcej czasu, to czytasz te blogi, dokumentację Googla. Tak naprawdę pozycjonowanie to nie jest żadna czarna magia, tylko trzeba trochę czasu poświęcić na to, żeby rozpoznać te prawidła działania. No i tyle, możesz wybierać po prostu – albo robisz sam, albo zlecasz coś komuś. Tak samo to wygląda z marketingiem, jak z remontem chaty.

 

Trzy porady dla przedsiębiorców pozycjonujących swoją stronę

 

JR: Myślę, że to celne, co powiedziałeś o etapie, na którym się znajdujemy, bo faktycznie, jeżeli zaczynamy swoją przygodę z pozycjonowaniem strony, która jest stroną naszej firmy, pewnie mamy nieco więcej czasu. Możemy samemu podziałać, tak że faktycznie trzeba dostosować wszystko do okoliczności, do tego, w jakim miejscu się znajdujemy. Wiemy już, jak ważna jest treść. Wiemy, że działania on site to jedno, a równie ważne są działania, które odbywają się poza stroną. Gdybyś miał dać trzy rady dla przedsiębiorców, którzy usiłują wypozycjonować swoją stronę?

 

BM: No pierwsza sprawa to jest planowanie i budżetowanie kasy w skali roku, a nie w skali miesiąca. Często te wydatki nie układają się równomiernie, tak samo, jak i na przykład moja praca. Przy optymalizacji strony na początku jest trochę więcej roboty, potem przy content marketingu jest trochę więcej pracy dla copywritera, dla linkbuildera, a u mnie trochę mniej tego czasu schodzi. W każdym razie warto zakładać budżet na cały projektu, na cały cel w skali roku czy dwóch i potem to uśrednić na kolejne miesiące. Nie jest to liniowe, nie jest to równo rozstawiane i to ważne, żeby mieć tego świadomość.

 

Druga sprawa to jest mierzenie pieniędzy, nie ambicji, bo tak naprawdę prestiż wynikający z ambicji nie przynosi pieniędzy, tylko klientów – i trzeba mieć tego świadomość, że jeżeli robimy stronę, jesteśmy wysoko na jakąś frazę, to niekoniecznie mamy z tego klienta. Możemy wsadzić kij w mrowisko i zdenerwować konkurencję, ale nic z tego poza tym nie wyniknie, tylko sam szum po prostu i to w branży, a nie u klientów. Tak że warto to mieć na uwadze. Cały czas skłaniamy się w stronę klienta, a nie konkurencji czy własnego ego.

 

Trzecia rada to jest przewidywanie, gdzie i kiedy będzie nasz klient za rok czy za pięć lat, ponieważ budując strategię content marketingową, czy w ogóle strategię rozwoju strony, warto iść z duchem czasu i śledzić to, jak się nasi klienci zmieniają, jakie decyzje podejmują, jak to wszystko się zmienia, jaką mamy ofertę, jak się zmienia oferta konkurencji. Tylko to nie jest tak, że zakładamy sobie raz z góry scenariusz i trzymamy się go przez pięć czy dziesięć lat. Musimy mieć oczy szeroko otwarte rozglądać się na boki – i to nie tylko na konkurencję, ale przede wszystkim znowu na klienta.

 

Pozycjonowanie treścią – kiedy jeszcze jest opłacalne?

 

JR: Ja jeszcze dodałbym do tego dystrybucję. Pamiętajmy o tym, że jest niesamowicie istotna. Też o tym wspominałeś i ja w którymś z poprzednich odcinków o tym mówiłem. To, że przygotowaliśmy świetne treści, to jedno, natomiast to, jak będziemy je dystrybuować, to drugie. I zawsze o tym pamiętajmy. Wiemy już, że pozycjonowanie treścią się opłaca, a wiemy, że przynosi wymierne efekty, kieruje ruch na stronę, co przekłada się na większą liczbę potencjalnych klientów. Czy ta opłacalność jest widoczna jeszcze w jakimś aspekcie?

 

BM: Jedna sprawa to jest opłacalność pozycjonowania w aspekcie długich ogonów, czyli bardzo stabilnych wyników i stabilnych pozycji w wynikach wyszukiwania na bardzo precyzyjne zapytania, czyli produkt, miejsce, model, czas, cena. Druga sprawa, o czym mało osób sobie wie, to dobrze zoptymalizowana strona. Dobrze wypozycjonowana strona ma np. lepsze stawki w aukcjach, co też się zwraca, ponieważ jeżeli mamy bardzo konkurencyjną frazę, która ma bardzo dużo wyszukiwań (mam na myśli tutaj paręnaście, paręset tysięcy), no to, jak pozyskujemy ileś tysięcy kliknięć i oszczędzamy jakąś tam konkretną kwotę z tych kliknięć, to w skali roku z tego się robi bardzo fajne sumy.

 

Polecane publikacje

 

JR: Czyli to kolejna kwestia, która pokazuje nam, że pozycjonowanie najzwyczajniej w świecie się opłaca. Patrzę na czas i wyszedł nam bardzo długi odcinek. Oczywiście w stosunku do poprzednich, co bardzo mnie cieszy. Mam nadzieję, że przedsiębiorcy, osoby, które zaczynają swoją przygodę z pozycjonowaniem, znajdą tutaj kilka cennych porad, a przede wszystkim takie świeże i szerokie spojrzenie na to zagadnienie, które może być pomocne. Na zakończenie nie mogę cię wypuścić bez polecenia jakiejś książki. Kącik książkowy to stały element. Co przygotowałeś?

 

BM: Proponuję książkę Jacka Kalla „Silna marka”. To jest książka, z której dowiesz się przede wszystkim tego, że nie zawsze warto cisnąć na produkt. Czasem sam stajesz się produktem i autorytetem, dzięki czemu pozyskujesz klientów nie dlatego, że masz dobrą ofertę, tylko dlatego, że klienci tobie ufają i wiedzą, że to, co robisz, to co oferujesz, jest dobre. Nie musisz pchać opisów produktowych, nie musisz wciskać ludziom, że naprawdę się znasz, bo możesz mieć handlowca, który np. ma braki w jakichś tam zakresach. Ale budując swoją silną markę, powodujesz, że klient tobie ufa. Jesteś polecany i jesteś fajny.

 

JR: I jest fajnie. Tak że polecamy, Jacek Kall „Silna marka”. Barnabo ja Ci serdecznie dziękuję. Myślę, że wyszedł naprawdę fajny odcinek, który ma w sobie dużo wiedzy. Ma taki potencjał, żeby otworzyć oczy kilku osobom na to, jak pozycjonowanie może wyglądać, jakie efekty może przynosić. Myślę, że jeszcze nie raz się spotkamy, ponieważ kwestie pozycjonowania w kontekście treści będą poruszane dosyć często. Serdecznie ci dziękuję.

 

BM: Dzięki serdeczne. Pozdrawiam was.

 

A jeśli Tobie również zależy na wysokich pozycjach w Google – skontaktuj się z nami. Przygotujemy teksty SEO najwyższej jakości, które pomogą Ci zdobyć szczyty w wynikach wyszukiwania. Pisz – dobrze@napisani.pl

Do góry
[borgholm_core_section_title tagline="oh hello you" title="Award-winning creative agency." subtitle="Delivering high-quality projects for international clients. Ask us about digital, branding and storytelling." line_break_positions="1" disable_title_break_words="no" special_style_positions="2" title_tag="span" subtitle_margin_top="29px" enable_text_custom_styles="yes" text_color="#000000" _element_width="initial"]

GENERAL INQUIRIES
borgholm@qodeinteractive.com

SOCIAL MEDIA